Już wczoraj Czechy zanotowały prawie 15 tysięcy przypadków zachorowań na Covid-19. Zmusiło to władze do podjęcia kolejnych kroków zapobiegawczych rozprzestrzenianiu się wirusa. W związku z tym od dzisiaj aż do 3 listopada zamknięto wiele lokali usługowych, sklepy, urzędy oraz miejsca rozrywki. To jednak nie wszystko. Każdy, kto ma taką możliwość, ma przenieść swoją pracę do domu, ograniczając wyjścia jedynie po niezbędne zakupy. Czy to przyniesie oczekiwane rezultaty?
Czy dzięki obostrzeniom Czechy poradzą sobie z koronawirusem?
Sam Premier, Andrej Babisz, postanowił przeprosić wszystkich obywateli za znaczne utrudnienia w życiu. Jednak jeśli liczba dziennych nowych zarażeń nie zacznie spadać, niedługo zabraknie miejsc w szpitalach oraz służby medycznej, która mogłaby leczyć pacjentów. Prosi o stosowanie się do nowych obostrzeń, ponieważ w innej sytuacji już w drugim tygodniu listopada czeska służba zdrowia stanie się bezradna.
Liczba cały czas rośnie, stąd też władze Czech zamierzają zwrócić się z prośbą o pomoc do premierów Grupy Wyszechradzkiej oraz okolicznych krajów, gdzie zarażeń przybywa w znacznie wolniejszym tempie. Dobrym rozwiązaniem było również zlecenie wykonania testu każdemu obywatelowi kraju. Stąd też taka liczba chorych – statystyki mówią o 30% pozytywnych wyników z aktualnie przeprowadzonych testów. Nie jest to jednak koniec badań ani obostrzeń.
Czeski Rząd ma nadzieje, że wprowadzenie zakazu wychodzenia z domu przyniesie zauważalne skutki, czyli znacznie mniejszy wzrost zachorowań. Jest to dobrze objęty kierunek przez władze, jednak czy rzeczywiście tak skuteczny to przekonamy się dopiero za kilka dni.
+ There are no comments
Add yours